Jak wszyscy to i ja :)
2010? W sumie narzekać nie mogę. Jak wiadomo zaczęło się od średniego Sylwestra i średnio udanej studniówki. W marcu wróciłam na chwilę do jazd, ale niestety tylko na chwilę. No i kwiecień koniec roku, pamiętna impreza w 66 ;) Maj- MATURA MATURA MATURA. I zaczęły się najdłuższe wakacje. Cały czerwiec obijania się, jazda na Kationie, imprezy, ogniska. Lipiec i połowa sierpnia w Łebie. Najfajniejsze dni w 2010 roku. Masa nowych wspaniałych ludzi. W miarę dobra atmosfera I dosyć trudne zadanie- Jaga. Ale chyba się udało Przede wszytskim praca, ale nie tylko. Nocne szaleństwa. Chałupy. Wycieczka na Hel. Rajd nad morze. Jazdy z panem Januszem. Mało, ale skuteczne. Przeciekający dach i wiele, wiele innych. Oczywiście nie obyło się bez spin i kłótni W sierpniu jeszcze zaliczyłam Częstochowę Wrzesień- największa impreza mojego życia- obóz integracyjny Lidzbark. Warszawa, studia, nowi znajomi, imprezy. Mnóstwo chorych akcji. I rok 2010 zakończony prawie IDEALNYM sylwestrem :)
Mam nadzieję, że 2011 będzie jeszcze lepszy!