Może miałam taką malutką nadzieje wtedy ze wszystko sie wyjaśni. Ano tak też sie stało. Moge powiedziec że jestem szczesliwa, może nie cała, ale jakiś kawałek mnie. No i jest coś w rodzaju uśmiechu, cholernie promiennego, że jutrzejszy dzień może byc jeszcze lepszy od tego. Czuje jakiś spokój. Nieważne jaki, ważne że spokój. O to w tym wszystkim chodzi. W przyjaźni i nie-przyjaźni też. I kropka.