Prolog.
Cześć, nazywam się Hania. Mam 16 lat,chodzę do pobliskiego liceum w moim mieście. Mieszkam w Gdyni.Jestem normalną nastolatką od razu wam mówię , a nie takim plastikiem jak inne w moim wieku. Uczę się w miarę dobrze, nauczyciele mówią że jestem najlepszą uczennicą , ale jakoś w to nie wierzę. Najsłabiej wchodzi mi język angielski, no ale jakoś się trzymam. Ale całe moje życie odmieniło wydarzenie w parku.
1.
Pewnego dnia po szkole jak zawsze wybrałam się z Leną do parku aby ochłonąć po ciężkim dniu w szkole. Gdy szłyśmy przez park potknęłam się o czyjś plecak, a o bok siedział jego właściciel. Nie oszukujmy się, był nawet przystojny.
-Aaaał-krzyknęłam upadając.
-Daj rękę-powiedział
Złapałam za jego rękę i pomógł mi w stać, przez kilka sekund wpatrywał mi się w oczy. No ale ja jemu też. Miałam szczerze mówiąc motylki w brzuchu. Naprawdę było przyjemnie patrzeć na jego piękne, błękitne oczy.
-Dzięki-powiedziałam uśmiechając się
-Nie ma za co, przepraszam-odpowiedział słodkim głosem
-Ależ za co masz mnie przepraszać ?-zapytałam z uśmieszkiem na buzi
-Za plecak, powinien stać przy mnie, a nie leżeć na środku dróżki-powiedział uśmiechając się
-Przestań! To ja powinnam uważać jak chodzę!-Odpowiedziałam
-W zamian za to, może dasz zaprosić się na herbatę ?-Zapytał mnie patrząc się w moje oczy i trzymając za rękę
-Przepraszam, ale dzisiaj nie stety nie mogę, jestem z przyjaciółką-powiedział smutno
-To może wieczorem ?- zapytał z nadzieją
-Ok, a tak wogóle jak się nazywasz ?-zapytałam śmiejąc się
-Jestem Filip, a ty śliczna ?-zapytał mnie
-Jestem Hania, miło mi- z rumieńcem na twarzy odpowiedziałam
-Przyjde po Ciebie o 19, gdzie mieszkasz ?-zapytał zaciekawiony
-Super! Mieszkam na ulicy Chmielewskiej 8 , numer domu 14, będę czekać- odpowiedziałam zadowolona.
-Już nie mogę się doczekać, do zobaczenia-odpowiedział
-Do zobaczenia-Uśmiechnęłam się odchodząc z Leną.
Jak to moja Lenka zaczęła się wypytywać,
-o czym rozmawialiście że Ciebie tak długo nie było?
-Chce się odpłacić jakoś za to że upadłam przez jego plecak-uśmiechając się odpowiedziałam
-Mhmmm, na kiedy się umuwiliście ?-zapytaała zaciekawiona
-Dzisiaj wieczór-odpowiedziałam wesoła
-Teraz mi to mówisz ! Lecimy do domu Cię wyszykować!-powiedziała w pośpiechu
Nie zdążąc nic powiedzieć, złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą do domu.
-No ok Hanka, jak Cię malujemy ? - zapytała tym swoim uroczym głosem.