photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 GRUDNIA 2011

21.

-nie udawaj, że nic się nie stało! - krzyczałam na niego, a w oczach zbierały mi się łzy. - jesteś kłamcą! - nie miałam już siły. - Przestań. Nic się nie stało. - był kompletnie pijany. - chcesz zapalić ? - zapytał wyciągając fajki. Wiedział, że nie cierpię ich zapachu. - Ale z Ciebie kretyn. Naiwna jestem. - powiedziałam i zaczęłam odchodzić. - Stary ogarnij się ! Drugiej takiej nie znajdziesz! - mówił jego kumpel jak odchodziłam. - Odwal się okej ? To dziwka. - powiedział. Zaczęłam biec. Przed siebie. Jak najdalej. Kiedy byłam już w parku usiadłam na ławce i zaczęłam ryczeć jak dziecko, pytając Boga dlaczego tak jest. Usłyszałam, że ktoś przyszedł. 'Ej, mała nie przejmuj się nim to kretyn' -mówił jego najlepszy kumpel. - kretyn, którego kocham -szepnęłam. Spojrzałam na niego. Przytulił mnie. Nie wiem w którym momencie jego usta były tak blisko moich. To się po prostu stało. pocałowałam go. -Nie, nie mogę. Wstałam i uciekłam. Następnego dnia przyszedł do mnie. W zasadzie nie wiem co się ze mną działo. Kiedy siedział obok mnie i rozmawialiśmy, pierwszy raz w życiu zobaczyłam jakie ma piękne oczy. Jak słodko się uśmiecha. - wiesz? - zaczęłam - muszę coś skończyć. pójdziesz ze mną ? - zapytałam z nadzieją. - pewnie. Chodźmy. 10 minut później stałam pod jego furtką. - poczekaj tu na mnie. zaraz wrócę. - powiedziałam i poszłam. Zapukałam w jego drzwi. Otworzyła jego mama. - Jest. Ale śpi. Znów wziął. - czułam jak ból przeszywa jej serce. - przepraszam ja naprawdę się starałam. - szepnęłam - wiem skarbie. Wejdź. Wiem po co przyszłaś. zaraz go obudzę. - powiedziała - nie proszę Pani, sama to zrobię. - powiedziałam i weszłam do jego pokoju. Siedział na łóżku. oczy miał rozbiegane, ale już kontaczył. - Mam Ci do powiedzenia jedno słowo. - powiedziałam patrząc mu w oczy. - ŻEGNAJ. - krzyknęłam i wybiegłam. Nawet nie próbował mnie zatrzymać. - Ja przepraszam. - powiedziałam do przyjaciela. - chodźmy już. - poszliśmy. Teraz jestem szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. Po nim została już tylko płyta marmurowa na cmentarzu. Czasem tam chodzę. Odwiedzam jego grób widując jego mamę. Tęskni, ale wie, że już nie cierpi, nie ćpa. W głębi duszy czuję się winna.

 

 

 Dla niego zmieniła wszystko. Zerwała kontakt z przyjaciółmi. Przestała poznawać nowych ludzi. odcięła się od życia. Chciała być tylko dla niego. Kłóciła się z rodziną. Na początku nie przeszkadzało jej nic. Z czasem zaczął się oddalać. Teraz gdy odszedł na dobre została całkiem sama. Stała opierając się o szafkę szkolną, gdy podeszła do niej jej niegdyś najlepsza przyjaciółka. 'Wiesz? nigdy nie przestaniesz być dla mnie ważna. Zrobiłaś głupotę. Wypięłaś się na nas. Reszta pewnie nadal ma na ciebie wyjebane. Ale nie ja. Byłaś...Jesteś dla mnie jak siostra. Nie pozwolę Ci cierpieć. ' - patrzyła na nią z nie dowierzaniem. 'chcesz się ze mna dalej przyjaźnić ? mimo, że zachowałam się jak idiotka ?' nie mogła uwierzyć. 'Tak głuptasie. Kocham Cię jak siostrę!' przytuliła ją. 'Choć. Idziemy do kina. Nie będziesz cierpieć po tym debilu.' powiedziała. 'dziękuję.' szepnęła a z oczu popłynęły jej łzy. Dziękowała Bogu za tę dziewczynę.

 

 

 podałam mu butelkę z końcówką pepsi. - dopij, a potem zagramy. - wymamrotałam przeciągając się na łóżku. usiadłam naprzeciwko niego obserwując jego minę. - rozbierana? - spytał nie kryjąc uśmiechu. potwierdziłam kiwnięciem głowy. zakręciłam posyłając mu wyzywające spojrzenie. - no to co na początek? - rzuciłam widząc zatrzymującą się butelkę na nim. - pytanie dajesz. - opowiedz mi o czymś o czym nikomu jeszcze nie opowiadałeś. jakąś swoją tajemnicę z dzieciństwa, czy co tam chcesz. - wyjąkałam uśmiechając się. - jak powiem że cię kocham, zabrzmi zbyt banalnie? mówiłem to już, kilka razy co prawda, ale tylko do przypadkowych dziewczyn. ale ty jesteś inna. jesteś tą, którą naprawdę kocham choć sam nie wiem co to miłość. sam nie rozumiem co się ze mną dzieję, ani jak twoim oczom udało się otworzyć moje coś lodowate z pozoru. nie wiem.. nie ogarniam, ale cię kocham. tak, jestem tego pewny.. - mówił zmieszany nie wiedząc sam jak to zakończyć. przerwałam mu. wygrał.

 

 

 stała oparta o ścianę paląc ostatnią fajkę jaka jej została. Zastanawiała się dlaczego jej historia miłosna zakończyła się w taki brutalny sposób. Czuła, że to uczucie nadal pali ją od środka. Szanowała jego decyzję, ale nie potrafiła jej pojąc. 'Ej mała, oparzysz się jak nie zgasisz' - zagaił do niej. 'Co Ty tu robisz ? nie jesteś u swój miłości ?' - odpowiedziała z sarkazmem. 'Jestem. Bo wiesz..Zrozumiałem, że ty jesteś tą jedyną.' - powiedział i spuścił wzrok. Zatkało ją. Tak po porstu przyszedł i wyznał jej miłość. Nie normalny. 'Ja Ciebie też kocham.' - zrozumiała, że nawet nie chce wiedzieć czemu wrócił. Podszedł i wpił się w jej usta.

 

 

 odpaliła kompa, wkurzając się, że tak wolno działa. Wbiła na gadu i zobaczyła, że pierwszy raz od ponad miesiąca widzi go na dostępnym. 'napisz do niego, no napisz' - podpowiadało serce. 'Olej go, nie jest Ciebie wart' - szeptał rozum. Walcząc z myślami zobaczyła, że na ekranie pojawiło się 'Marcin przesyła wiadomość' serce waliło jej jak oszalałe. 'Hej, co tam ?' - brzmiała wiadomość. "po tym wsyzstkim, stać go tylko na tyle ?"- pomyślała i wcisnęła ESC, żeby zamknąć okno. Pierwszy raz od ich rozstania poczuła, że już go nie potrzebuje. Czuła się wolna.

 

 

 stała na moście ze łzami w oczach patrzyła przed siebie. Chciała skoczyć, ale nie miała odwagi. Czekała na odpowiedz. napisała mu 'widziałam was, całowaliście się'. w końcu poczuła wibracje w ręku, powoli otwierała wiadomość 'zamierzałem Ci dziś powiedzieć, że z nami koniec'. Łzy ściekały jej po policzkach na szalik, a te z czubka nosa na ekran. 'żegnaj.' napisała i wrzuciła telefon do wody. Stanęła na balustradę i skoczyła. Nikt więcej jej nie widział.

 

 

      Chciała być z nim już zawsze, trwać przy nim do końca życia, aczkolwiek jebane kilometry nie pozwalają im na jakiekolwiek zbliżenie sie do siebie. Pomimo, że się kochają to czegoś im brakuje. Miłość w związku jest najwazniejsza jednakze, co to za związek skoro obie ze stron nie mają jak się dopełniać wzajemnie, wieczne rozmowy na gg nie wystraczą z dnia na dzień ma się tą pieprzoną chęć bycia przy sobie jak najblizej, kurewsko jest ze swiadomością, że ma się ukochaną osobę, a jednocześnie się jej nie ma, ps. bezczelnie skomplikowane.

 

 

 Było już grubo po północy jak zadzwonił jej telefon. Dzwonił jej najlepszy kumpel 'Wyjdz na drogę szybko!' - krzyczał. 'Ale co się stało?' nie usłyszała już odpowiedzi, bo się rozłączył. Ubrała się i wyszła. 'Co się stało Mośku ?' - zapytała. 'Jestem pijany. Ale to Tylko dodaje mi odwagi. Jestem po uszy zakochany w Tobie od podstawówki. Kocham Twoje spojrzenie, śmiech, i uśmiech, dzwięk Twojego głosu.'- powiedział jednym tchem. Zatkało ją. 'Ale...ale, ty zawsze mówiłeś, ze nie pasujemy do siebie. Nie rozumiem'- czuła, że nogi ma jak z waty. On jej też się podobał, ale zawsze uważała się za nie dość dobrą dla niego, czuła, że nie pasują do siebie. a teraz ? jej marzenia się ziściły, tak długo w głowie rozważała jego słowa, że nie zauważyła jak zaczął odchodzić. 'Czekaj, Kocham Cię, już tak długo, że teraz nie odejdziesz.' - chciał coś powiedzieć, ale pocałowała. już zawsze byli razem.

 

 

Komentarze

~oll oj oj.. pisz częściej, bo na prawdee uwielbiam Twoje opisy czytać ;)
12/12/2011 19:16:05
~123 Super zajefajneeeee!
12/12/2011 19:15:35
~maadzia zajebistee !
12/12/2011 19:15:20
credibility Cudne . : )
10/12/2011 14:09:53