mój własny raj, zdala od brudnych spraw, działa na mnie, jak proszek na ból.
nie jest za ciekawie.. :(
To te łzy, które wyparowały w płomieniach uczuć.
I tu nie każdy w środku jest twardszy od granitu.
Przytul bliską osobę, niektórzy śpią już.
Niektórzy wolą nicość, która ma w sobie tyle spokoju.
Kto nadzieję zdobył, a nie zdobył reszty.
Będzie musiał także to stracić, co zdobył.
Nie wierzmy w te złe sny, rześki wiatr i miliardy gwiazd.
Nic tak, jak płacz nie ujawnia naszych wad.
No wiesz, płacz oczyszcza gdzieś nad nami, między chmurami.
Radość, a żal tu w blokowiskach, setki myśli, w sercach.
Płomienie zniczy odbijające się od marmuru.
Bólu więcej, zdjęcie w jednej, krzyż w drugiej ręce.
Choć jestem złym człowiekiem, modlę się za was, klęczę.
Patrzę w niebo, tęsknię nieraz.
Jeszcze się kiedyś spotkamy, ale jeszcze nie teraz.
Weź tylko popatrz na te gwiazdy na niebie.
Tam nie wiedzą, co to złość, smutek, co to cierpienie.
Życie się nie kończy, ono dopiero się zaczyna kolego.
Jest tylko początkiem czegoś nowego.
Te gorzkie chwile, wszystkie piękne dni,
niech zostaną w moim sercu, dopóki będę żył.
Śnił, oddychał, widząc w zniczach, chodnik wspomnisz.
Spod tafli lodu przyjdzie pora na odwilż.