http://www.photoblog.pl/6stunt6/walentynka
Psy, jebane skurwysyny, czają się za rogiem.
Nie przeczę, są moim głównym wrogiem.
Przyurowani porównują się z Bogiem.
Myślą że mają władzę nad nami.
Są głupimi pedałami, żółte kamizelki, burdelki.
Wydygani, wojska, na złą drogę się kierują.
Kurwy, znów spisują, chyba na pamięć się uczą naszych danych.
Nie przemówisz do tych ofiar pojebanych.
Zaprogramowanych i ośmieszonych.
A w prywatnym życiu zagubionych tchórzy.
Patrz, jak się burzy, mundur i pała.
Wygląda mi to na pedała.
Z pod grzyba, no chyba.
Mi to ryba, jaka przyszłość twoja.
W czym tkwi twoja ostoja.
Czy dożyjesz jutrzejszego dnia, czy nie.
Mój punkt widzenia się nie zmieni.
WSP, tu przyjaźń się ceni.
Żaden pierdolony pies nas nie zmieni.
Jak skurwysyna, kretyna, co dołączył do przegranych.
Przez śródmieście południowe ruchanych frajerów, pozerów.
Im trzeba ubliżać, publicznie ich poniżać.
Taka zapłata za wasze czyny.
Psy to skurwysyny..