dobra. nie wiem. skończył się dzień dobroci dla ch*ji. :)
m.: nie gadaj z tym ch*jem, bo Ci zaj*bie za chwilę !k.: przecież nie gadam, tylko rozmawiam.m.: to to samo ciołku.k.: nie, to nie to samo, bo gadać to można z kotem, a z ch*jem się rozmawia !m.: a, dobra. zwal se konia, narazie.k.: nie mam konia, kurde, Ty masz farme, bo Ci bożenka oddała.m.: a, no fakt. i co z tego ? i tak go zwalić nie moge, bo ma za dużą pytę.k.: a, ok, no to zwal kota, nie konia.m.: nie, co Ty. wolę psa - tego, co z nim ROZMAWIASZ.k.: to jest pyskaty sku*wiel, a nie pies. taki ryży kudła ;Dm.: aha, no to okej. no to powiedz pyskatej mordce, że ja też mam konia, i nie tylko on może walić sukę ;p. i chodź na lody, bo kapie mi.k.: mi też kapie. bo śniło mi się jezioro szczęścia i jezioro łabędzie ;d
do, do you gotta push me [ ... ] ?
my heart is demaged.