zima.zima.zima. moze skończyłaby się już.?
takie małe pytanko.!na które nikt nie zna odpowiedzi.!
w czasie ferii, które trwają już 2 dzień jakoś inaczej jest.
powinnam się cieszyć, że wolne od szkoły, że nie musze wstawać o 5:30,
że jest wolneee.! a tymczasem jakoś nie czuję takiej wielkiej radochy z tego powodu.!
nie chcąc psuć innym tej radochy ciesze się razem z nimi, lecz w głebi serca jest mi wszystko jedno.
może dlatego, że i tak muszę się uczyć? w sumie historia jest ciekawym przedmiotem, jak ktoś się nią interesuje.
mnie zbytnio ona nie obchodzi. jakaś analiza źródeł pisanych, ikonograficznych i kartograficznych, albo jakaś wojna w starozytnej Grecji lub ustrój polityczny, społeczny i gospodarczy państw starożytnego wschodu.
to tylko maleńka część z tego co muszę wykuć przez te ferie. ale coż wiedziałam co mnei czeka i na co się decyduje przepisując się do innej szkoły. lecz antropogezeza i jaką pojemność czaszki miał australopitek jest dla mnie głupotą się uczyć.! koniec o nauce. ale o czym? jak nic się nie dzieje. może jestem troche za bardzo uparta. tak mi powtarzaja. ale to po rodzicach. w genach już to mam, więc niech nikt nie ma do mnie o to pretensji. w sumie tatuś by się chyba uczieszył jakbym do niego przyjechała. ale nauczył mnie wytrwałości i tego żeby zawsze stawiać na swoim. więc czekam. zobaczymy jak to się wszystko dalej potoczy.
nic konkretnego i żadnych zmian drastycznych w moim życiu, więc po co to wszystko?
take me anywhere, just take me.!
nie bądź smutna on i tak nie pamięta o tobie.
kocham tato.! ja pamiętam.!
<3.