Nie idę jutro (właściwie dzisiaj) na spotkania z cudzoziemcami.
Czuję się zbyt beznadziejna, jeśli chodzi o angielski.
Albo prościej - nie czuję się na siłach, żeby tam iść.
Dzisiaj miałam piżamowy dzień <3
Mama chce jechać do babci na trzy dni (nie wiem po co i
dlaczego akurat na trzy dni), z tym, że ja nie chce,
więdz rodzi się spory problem i trzecia wojna światowa.
Ferie się zaczynają dopiero, a ja już się czuję tak dziwnie,
jakby to były tylko dwa tygodnie, a nie aż.
Ścinam włosy <3
Nie mogę patrzeć na nie, szczególnie jak są rozpuszczone.
Idę oglądać film.
Strzałeczka.