I mój wieeeelki brzucholo!
Zdjęcie sprzed dwóch dni, w wiszących spodniach :D Bierze mnie śmiech jak widzę siebie w nich, ale to w sumie jedne z najwygodniejszych, ciul że spadają z tyłka.
Aj, wczoraj Brajuś dał mi popalić wieczorem. D. zaczął świrować i śpiewał, a Brajan chyba mi tańczył w brzuszku, myślałam że umrę. Naciągał się, wywijał, skakał też? Nie wiem, ale zrobiło mi się aż gorąco i czułam leciutkie skórcze w brzuchu, ciężko mi się oddychało. D. patrzy.. milczy. mówi- ej!
Ja nic. Po chwili jak już ból trochę minął mówię- nie bój się, nie rodzę. :D
Haha, przestraszył się wariat. I tak przez resztę spotkania odprawiał wariacje. Pewnie się cieszył, że jesteśmy oboje przy nim. :)
Gdy zasypiałam, czułam jego malutkie rączki jak się ruszały, i gilgotały niczym motylek w brzuszku. Często gdy mi tak robi, nie mogę powstrzymać się od śmiechu, ludzie dziwnie się patrzą gdy siedzę i śmieję się z niczego.
A D. ciągle zastanawia się jak to jest mieć kogoś w brzuszku. I wypytuje, a ja mu tłumaczę w nieskończoność. Myślimy jak to będzie, gdy już nie będę miała brzuszka- tak dziwnie, nie wyobrażam sobie. Oboje przyzwyczailiśmy się do niego i do mnie- by uważać, bo brzuch, nie skakać bo brzuch. Tak mi brakuje tych powitań gdy z rozpędu skaczę prosto na D. i atakuję. Heh, no ale już w zimie nie będzie brzusia, i bez zastanowienia wrzucę go do śniegu ;*
* * *
40 dni. <3
Skarbie czekamy na Ciebie. ;*
_________________________________________
NOWY POST:
styleev.blogspot.com