ciągle przed czymś uciekam
czuje że moje dotychczasowe życie jest jak pudełko puzzli w którym co chwile brakuje więcej elementów
czegoś ciągle mi brak, czego, mam przecież wszystko, chyba.
wciaż musze się ogarniać, bo ile można mieć wszystko w d..
coraz cześciej wychodze połazić, wiesz, noc, spokój, sam z myślami, mróz wkurwia ale ciągle ide.
uciekam? może.
może boje się stablizacji, harmoni, może przyzwyczaiłem się do ciągłego obrotu sytuacji
zabawne, kiedyś chciałem mieć wszystko poukładane, żeby wszystko miało swój koniec i początek.
dziś? sam do końca nie wiem czego chce.
szcześcia? zbyt banalne.
miłości? heh
zrozumienia? skoro sam siebie nie rozumiem.
więc czego? ?