Hej,
pewnie znacie to uczucie kiedy ręce się wam pocą, obgrazacie paznokcie czy podjadacie z nerwów. Tak, to jest stres. Dzisiaj czuję się w sytuacji stresowej, jutro egzamin a ja czuję że mój mózg skurczył się do rozmiarów orzeszka ziemnego. Tak moi drodzy sesja! Tym bardziej egzamin u wykładowcy, który jest najgorszy ze wszystkich, nazywm go Panem Wszechwedzącym, otóż Pan Wszechwiedzący jest przekonany o swej nieprzeciętnej elokwencji i posiadaniu wiedzy większej niż wszyscy jego studneci razem wzięci. Dlatego egzamin u niego wywołuje u mnie ciarki na plecach i poczucie przynależności do klasy niższej. Wybaczcie za słownictwo, ale studuję socjologię, więc od czasu do czasu będę "tryskać" wiedzą z tej dziedziny :P
A wracając do mojej beznadziejnej i katastroficznej sytuacji; jutro idę na ścięcie.
Jednak trzymajcie za mnie kciuki, może z tego wyjdę ;)