Wystarczyło szkliste spojrzenie i byłem na drodze do katastrofy, nie padło żadne słowo aby obronić jej godność...Tak, tak, szepnęła na moją prośbę, odrzuciła grzywkę, gdy moja stanowczość była poddawana próbie. Nie myśląc o konsekwencjach, upadłem na dno. Tylko jeden mały błąd i wpadamy w nicość. Wystarczy krótki moment, chwilowy zanik rozsądku, który wiąże dwa życia... Czy to była miłość, czy tylko myśl o miłości? Czy może zrządzenie losu, które zdawało się idealnie pasować?