Nie mówił "przepraszam" ani "dziękuje". Nie mówił "witaj piękna" tylko "yoł maleńka". Nie otwierał jej drzwi od samochodu, nie przyjezdzał mercedeserem ale aprilla. Nie nosił garnituru tylko jean'sowe bojówki. Nie ubierał stylowych czarnych butów, tylko białe nike. Czuc było od niego zapach papierosów. Nie przynosił jej rózy tylko stokrotke. I własnie za to wszystko go kochała. Za ten łobuzerski styl <3
Pragneła tylko jednego, spic z jego ust uderzające do głosy czerwone wino.
Upcham troche szczęscia do butelki po desperadosie i postawię na półce. Tak na cieższe dni.
Zwilżała usta i prowokowała wzrokiem kazdego mężczyzne przechodzącego obok.
Mogła stac tak godzinami i wpatrywac sie jak zahipnotyzowana w faceta swoich marzeń - sprzedawcę kebabów .
Wszystko jedno jak , gdzie i po co. Wazne ze teraz.
Twój numer zapisany na rózowej karteczce trzymam jak talizman.
Rozpacz rozdzierała jej serce na miniony kawałków.
Nie musimy zwiedzac Paryża ani Rzymu. Mozemy całymi dniami siedziec wtuleni w siebie na wersalce i słuchac myzki. Ważne ze razem.
Nie plotkowala o sukienkach fryzurach i chłopakach. Ona siedziała w milczeniu z ksiazka na kolanach. Nikt nie wiedzial co mysli, co czuje. Nikt nie potrafił jej odczytac.
Patrzył w jej oczy i widział pustke, nic wiecej tylko odchłoń.
Zawsze powtarzali jej : Takie jak ona zawsze zle konczą.