Pozdrowienia z Gór! Dla naszych Wspaniałych Przyjaciół Fantazyjnych!
Dotarliśmy nad jezioro i i rozbiliśmy obóz w miejscu, w którym planowaliśmy się znaleźć. Taki widok mamy kiedy wyjdziemy rano z namiotu (patrz zdjęcie). Pewnie w liście mój rysunek nie odda w pełni magii tego miejsca, ale ja już wiem, że będziemy do niego wracali za każdym razem kiedy się uda! Będę do Was pisał w formie dziennika, co kilka dni, a wszystko wyślę kiedy zejdziemy z gór i dotrzemy do cywilizacji. Sam list zaś, powinien dotrzeć do Was na długo przed naszym powrotem, gdyż po drodze zamierzamy odwiedzić Dziadka Włodka.
Dzień 1 (wieczór)
Jesteśmy już po rozbiciu obozu jak już wspomniałem i po pierwszym zbadaniu terenu i śmiało mówię, że warto było moi Przyjaciele przyjechać tutaj, bo to, po cośmy przyjechali rośnie tutaj w ogromnych ilościach!
Dzień 6 (wieczór)
Jak nam się tutaj żyje? Można powiedzieć, że żyje nam się przepysznie. Właśnie w tym miejscu mogę sobie pofolgować w jedzeniu i piciu moi Drodzy. W bagażach przynieśliśmy przeróżne rzeczy do konsumowania, same pyszności! Czyli są to m.in. lembasy i kilka konserw tyrolskich (Tyrolska naszą Królową). Do picia mamy duży wór herbaty i bardzo dużo alkoholu wyprodukowanego własnymi domowymi sposobami i na własnych przepisach! Ale przecież znacie te nasze szlachetne trunki.
Dzień 8 (popoludnie)
Ależ przecież nie na samym oglądaniu widoków, jedzeniu czy piciu spędzamy ten czas. Szukamy i zrywamy przede wszystkim roślinki specyficzne i mało znane. W innych czasach, nazywały się one korzeniami nirnu, a w naszych... nie mają nazwy, bo są tajemniczo ukryte przed tymi, którzy o nich nie wiedzą. Spryciulki!
A po co mielibyśmy ich szukać? Robi się z nich różniaste trunki smakowite, które wypite dają wspaniałe efekty w myśl przysłowiu: Nie ważne co się pije! Ważne żeby sponiewierało. :)
Dzień 13 (wieczór - siąpi deszcz)
Dla nas, na całe szczęście roślinki ukryte nie były - wracając do poprzedniego wpisu.
Nazbieraliśmy ich dostatecznie dużo. Zapasy te starczą nam na bardzo długi okres.
Spędzamy tutaj piękne chwile. Na kuchence spirytusowej, prostymi sposobami, z wykorzystaniem przyniesionych produktów plus z tym co nam oferuje natura przyrządzamy wspaniałości kulinarne godne królów zapomnianych krain! Objedzeni, napici, w blasku ogniska, wieczorami i nocą palimy fajkowe ziele i prowadzimy niekończące się rozmowy o kondycji naszej egzystencji.
Dzień 17(południe)
Pakujemy obóz. Wracamy. Za kilka dni otrzymacie ten list. Pozdrawiamy Was Serdecznie. Nie pisaliśmy dużo, gdyż będzie lepiej, gdy wieczorami, przy naszym kominku będziemy opowiadać o tytm, co miało tu miejsce i zapoznamy Was z naszymi refleksjami snutymi w blasku ogniska podczas zimnych, górskich nocy.
Tak jak już wspomniałem, zatrzymamy się jeszcze kilka dni u Dziadka Włodka! Pozdrawiamy Ślicznie!