Przedstawiam Państwu najnowsze dzieło StarejCioci, StaregoWujka i StarejCórkiStarejCiociiStaregoWujka. Jest to mięso pieczone o kilku zastosowaniach. Można takie mięsko po upieczeniu zjeść z ziemniakami polanymi olejem rzepakowym i surówką z kapusty kiszonej. Można również takie mięseczko ślicznie pachnące zjeść z kaszą gryczaną i... czymkolwiek. Takie mięso można również wykorzystać na... uwaga... kanaperki. Kanaperki z chlebusiem lub bułeczką. Do kanapeczek, a jakże... chrzanik, ćwikiełka, mniam mniam.
Mięso zanim zostanie upieczone powinno żyć! Powinno sobie chodzić, jeść, robić siku. Następnie, trzeba takie mięseczko żyjące ubić. Do ubijania używa się różnych narzędzi. Mój brat MistrzDariusz ubijał mięseczko prądem, kiedy to pracował w tak zwanej rzeźni. Mięseczko wchodziło do "ubijaczki", patrzyło się na pracownika rzeźni - pyk i ginęło... a tu nie ginie... pyk... no... dopiero.
Później jak już wiecie z wcześniejszego opisu, mięseczko trzeba było oporządzić. Później mięseczko, jak na załączonym obrazku trzeba dalej odpowiednio przygotowywać! Znaczy się czosnku dodać.
A później jeść, jeść, jeść i ...
A czy Wy... widzieliście kiedyś świnie? Taką standardową, jak na zdjęciu?
Któregoś razu, gotowałem zupę dla większej rzeszy młodych ludzi. I jak im powiedziałem, że do zupy wrzuca się kurczaka, to mi nie uwierzyli. Kiedy już ich przekonałem, że mam rację, to powiedzieli, że jej nie zjedzą... a na koniec zjedli.
Zdjęcie przedstawiające w pełnej krasie upieczone mięso, nie udało mi się, a to ze względu na szybko żerność gości.