tysiąc pięćset, sto dziewięćset tych samych zdjęć ; <
Męczący tydzień, naprawdę ..
a weekend i następny tydzień wcale nie zapowiadają się lepiej -.-
Mam w sobie takie wiele sprzecznych uczuć, sama nie wiem już co robić.
Ostatnio tyle spraw zebrało się na jeden moment, że ciężko mi jest to ogarnąć.
Nawet nie wiem za co mam się zabrać, od czego zacząć.
W sumie to nawet czego się nie dotknę, to i tak to spieprzę,
więc chyba lepiej będzie mi przeczekać ten dziwnie trudny okres..
albo po prostu wierzyć w cuda
* * * * * *
potrzebuję kogoś, kto odprowadzi wieczorem pod dom, żeby się upewnić, czy aby bezpiecznie wracam, w każdej chwili będzie kontrolował, czy się uśmiecham, kto będzie pisał "dobranoc" i "dzień dobry", kto będzie podjadał kanapki i robił herbatę z cytryną, kogoś, kto będzie pukał do drzwi codziennie bez względu na godzinę, z kim można będzie leżeć na poduszce głowa przy głowie i w lato spać pod jednym kocem, kto umie przytulać i umie znikać kiedy potrzeba, ale tylko na niby, schowany za rogiem czekać na moment, w którym będzie mógł znowu położyć głowę na kolanach, z kim można czytać książki i oglądać filmy, a później godzinami o nich rozmawiać, kogoś, kto rzuca śnieżkami w okno i w letnie noce zabiera, żeby oglądać gwiazdy, kto pilnuje, kto opiekuje się, kto mówi, że tak, że nie, że uważaj, że pamiętaj i że nie marudź.
czy można tęsknić za kimś, kto stoi tuż obok?