photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 26 CZERWCA 2012
60
Dodano: 26 CZERWCA 2012

LUCINDA

" Zardzewiała furtka do frontowego ogrodu zaskrzypiała na wietrze, otwierając się na ulice.

- Luczi! Celia pobiegła, jej buty dudniły po rozgrzanym cemencie,

posyłając przejmujące bodźce wzdłuż kręgo- słupa, aż do podstawy czaszki.

Zawyły hamulce, jej dziecko krzyknęło, a głuchy łomot rozniósł się echem po frontach budynków.

          Och Boże.

          Powietrze błyskawicznie zgęstniało od ciszy.

I Celia już wiedziała. Przebiegła przez otwartą furtkę.

A Lucinda leżała na czarnej jezdni, bezwładna. Odrzuciła kamerę (którą nagrywała zabawę z córeczką), g

dy dopadł ją żar strachu.

- Luczi! Nie! Nie! Podbiegła do dziecka, ledwie zauważając błyszczący czarny samochód.

- Nie! Och, nie! - wykrzykiwała, klęcząc przy Lucindzie, krew uchodząca z jej malutkiego ciała

na ulicę, rzeką, ciemnoczerwona rzeka żywcem pochłaniająca Celię,

pożerająca jej życie, wszystko. Ledwo mogła oddychać.

- Niech ktoś zadzwoni po karetkę! Niech ktoś mi pomoże! - Przycisneła ucho do niewielkiej klatki piersiowej.

 Nic, nawet jednego dźwięku.

            Och nie. Och, Boże! Proszę! Twarz, tak blada. Kucyki przekrzywione.

Nie. Luczi. Och, moje dziecko.

            Pojawil się kierowca, z bladą twarzą, zszokowany, z nieprzytomnymi oczami.

            Celia odwróciła się do niego.

- Nie! Ty! - wykrzyknęła, unosząc pięść i uderzając go, podczas gdy on objął ją ramionami.

- Nie - zawodziła. Nie, nie.

            Szeptał jej do ucha, by ją uspokoić.

- Nie! O nie! - Odepchnęła się od niego i ujęła Lucindę w swoje ramiona.

Czuła, jak małe kości nóg i ramion jej córki zapadają się w nią samą.

Coś ją ogarnęło na widok twarzy Lucindy. Martwej i martwej, i martwej.

A przeraźliwy jęk uwolnił się z jej trzeźwi, wraz z wtórowaniem całych oceanów miłości,

kiedyś przeznaczonych do uwolnienia w niedużych dawkach, a teraz wylanych na raz na jej córkę, ulicę,

na samochód i na ludzi, teraz zebranych na chodniku, podczas gdy ona szybko zmieniła się w coś,

o co wszyscy rodzice się modlą, by Bóg ich przed tym uchował. "

 

 

Kierowca trafił do więzienia na 4 lata, za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Miał na imię Jose, jechał na konferencję prasową. Kilka dni wcześniej jego marzenie, na które pracował od dzieciństwa się spełniło: podpisał kontrakt z Club Madrid...

             Tego dnia, gdy zapadł wymiar kary, z zawodowego piłkarza stał się wrakiem człowieka... Nienawidził siebie za to, że jechał nieuważnie i właśnie ten moment sprawił że całe jego życie legło w gruzach...

 

Ludzie!!! Pamjietajcie!!! Wszystko co robimy (dobrze lub też źle) ma swoje konsekwencje. Każdy je poniesie... Czasem bywa tak, że człowiek, który całe życie ma złą "karmę" zyskuje wiecej niż ten, któremu sie powodzi "nad stan".

Info

Użytkownik sstrawbeerry
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.

Informacje o sstrawbeerry


Inni zdjęcia: 1465 akcentovaTaka ja :* pati991Z koszyczkiem z ubiegłego roku pati991Mix pati991:) dorcia2700On najprawdopodobniejnieKormoran daje rade bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24