Nie tak..
To nie tak miało być!
Nie tak się miało zacząć, i nie tak skończyć.
Podsumujmy.
Wiem, że jest czwartek, i że znów nie ma mnie w szkole. Teraz zapewne moja klasa pisze sprawdzian z biologii, a ja siedząc na bulwarze zapisuję coś, czego większość pewnie i tak nie przeczyta..
Właśnie!, to dziwne, że ja nadal uzewnętrzniam się na tak prymitywnym portalu, jakim jest photoblog. Cóż..
Dalej..
Wiem, że chciałabym ułożyć sobie życie, ale wiem też, że w Toruniu nie uda mi się tego zrobić.
Rozważając dalej na temat 'mojego miejsca na świecie' dochodzę do coraz to bardziej przejrzystych wnosków, że Kikół również tym miejscem, gdzie mogłabym to zrobić - nie będzie. Smuci mnie ten fakt, bo jak nie w Kikole, i nie w Toruniu, to w takim razie gdzie? Gdzie znajdę to miejsce?
Nie chcę już pisać o tym, że jest mi smutno kiedy nie widzę Cię raz dziennie, przynajmniej przez dziesięć minut. Nie chcę pisać, że za bardzo się w to wszystko zaangażowałam, co w rezultacie sprawiło, że Cię skrzywdziłam, a przy okazji dalej krzywdzę siebie. Napiszę tylko, tak dla powtórzenia się po raz n-ty, że to moja wina. Problem jest we mnie. Problemem jestem ja..
A na zakończenie powinnam uświadomoć sobie słowa, które mi powiedziałeś w tą pamiętną niedzielę, a które tak ciężko przechodzą, nawet nie przez gardło, a przez myśl - NIC NA SIŁĘ!
Ciężko.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika sralimuchy.