zimazima.
nocne londyńskie, mroźne łazikowanie. a potem ten budzik o świcie, ale w środku nocy. wymowne spojrzenie, lekko uniesiona brew, a potem głowa głośno opada na poduszkę.
wspominam ciepłą jesień. słońce. ciężko być optymistą, kiedy człowiek chodzi taki przykurczony od zimna.
ale trzeba się starać.