Budzisz sie, wstajesz i spogladajac w lustro dostrzegasz nie siebie, lecz kogos calkiem obcego.. nie chcial bys tak? Na chwile przeniesc sie w cielesnosc innej osoby. Dostac tydzien innego zycia.. nic nie wiesz o tej osobie, nie znasz jej upodoban, nawykow, jestes soba tylko nie w swoim ciele. Tym samym na te 7 dni twoje sprawy  odchodza w zapomnienie, nie ma ich, nie obijaja sie o sciany twojego umyslu. Jest  tylko Twoje ja. Bo dlaczego masz przejmowac sie czymkolwiek zwiazanym z wlasnym zyciem gdy na te kilka dni je tracisz.  To jest czas w którym pozory rzeczy zamienisz na setno. Masz pelne pole  manewru, cokolwiek zrobisz nigdy nie bedzie przypisane do Ciebie, tylko do osoby ktora zastepujesz. Mozesz pozwolic sobie na to, co w Twoim obecnym zyciu stanowi  sfere nieosiagalna. Dostajesz kilka dni wyzwolenia. Poznajesz siebie na nowo... siebie czystego, nieograniczonego zyciem jakie wiodles. Mialbys na tyle samokontroli aby powstrzymac sie od zrobienia czegos co bylo dotychczas niemozliwe do zrealizowania? Moze zrezygnowanie z tej szansy w ogole nie wchodzi w gre? Jestes tylko Ty, Twoj umysl i zero nacisku  z zewnatrz. Okej, mija 7 dni i wracasz na swoje stare, wytarte miejsce, wraz z tym  zostajesz przykryty  tysiacem szmat, poniewaz kazdy czlowiek z którym miales stycznosc  wydaje osad na Twoj temat, ocenia Cie. W jego glowie wygladasz  tak a nie inaczej, a  w kazdej glowce wygladasz inaczej. Twoja postac u dwóch roznych osob moze w ogole siebie nie przypominac, a co dopiero odzwierciedlac rzeczywiostosc.  Wracasz do juz zrobionego siebie.

Bo przeciez wyrwani z dotychczasowego zycia, c a l k o w i c i e wyrwani uwalniamy sie od wszytskich ograniczen, czynnikow chamujacych. Zaczynamy zycie od nowa,  nie jestesmy juz  tymi samymi ludzmi, budujemy siebie jak chcemy, bogaci w stos doswiadczen staramy sie wykreowac nas lepszych niz bylismy. Mamy gline, a to jak  bedzie wygladal efekt koncowy zalezy tylko i wylacznie od nas.

.. Czy po 7 dniach jestes tym samym czlowiekiem?