Oj, wiem, że znienawidzisz mnie za ten kolaż!
Ale niestety nie mam tu innych zdjęć, więc musisz wykazać minimalne zrozumienie!
Kocham Cię ponad wszystko!
Ale to już wiesz...!
Nie będę tu po raz kolejny pisać Ci życzeń, które złożyłam Ci zaledwie godzinę temu.
Napiszę jedynie: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Wiesz, że się cieszę z naszego szalonego pomysłu! I nie mogę się doczekać!
Bilet kupiony! Jest na co czekać!
Kocham, kocham, kocham...!
Może to jeszcze pamiętasz...? Z jednego z moich tekstów! Tak straszliwie stary (jejku, to juz będą z 4 lata!), ale mimo wszystko.
[...]
- Puk, puk - usłyszała melodyjny, damski głos, a chwilę później na jej twarzy zagościł promienny uśmiech.
W drzwiach stała jedna z trzech jej najlepszych przyjaciółek Nora. Wysoka, szczupła dziewczyna, jej rówieśnica. Szare tęczówki bacznie obserwowały wszystko, co działo się wokół niej, a niezbyt długie, brązowe włosy były mizernie upięte. Agnieszkę zawsze zastanawiało, skąd Nora czerpała pomysły do swoich fryzur. Zresztą, nie tylko jej uczesanie było ekstrawaganckie. Ubiór również. Dodatki budzące zachwyt ich wspólnych znajomych, pomieszany z zazdrością, odwaga zakładania rzecz, na które inni obawiali by się nawet spojrzeć. Najbardziej niezwykle w tym wszystkim było to, że dziewczyna potrafiła wszystko doskonale do siebie dopasować, tak, aby się nie gryzło.
- Jak się czujesz? - Nora usiadła na skraju łóżka, chwytając Agnieszkę za rękę i uśmiechając się pokrzepiająco.
- Skąd wiedziałaś, że tu jestem?
- Twoja mama mnie poinformowała.
- To ile czasu minęło? - mina Agi wyrażała ogromne przerażenie.
- Przywieźli cię wczoraj, spokojnie.
Nora wstała gwałtownie z łóżka i podeszła do swojej torby, którą odłożyła wcześniej na krzesło stojące nieopodal posłania.
- Zobacz co mam! - wykrzyknęła radośnie, zupełnie ignorując trzy pary ciekawskich spojrzeń.
Aga zerknęła na swoje współlokatorki. Wpatrywały się w nią z zazdrością, jakby widok gościa w sali szpitalnej był czymś nadzwyczajnym. Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami, uśmiechnęła się do nich ciepło i zwróciła wzrok na Norą.
- Przyniosłaś mi Merci! - jej oczy zaczęły nagle przypominać kształtem pięciozłotówki, a na twarzy zagościł uśmiech dziecka, które dostało swojego pierwszego lizaka.
Obie roześmiały się wesoło. Czekoladki zawsze budziły w nich wspomnienia. Zarówno te dobre, jak i te złe.
Agnieszka do dzisiaj pamiętała, jak zaczęła się jej przyjaźń z Norą i ile wspólnie przeszły. Historia dla jednych wydawała się śmieszna, dla innych smutna, a dla reszty... zwyczajna. Ale dla nich była po prostu niezwykła.
Poznały się w wieku trzynastu lat. Obie rozpoczęły naukę w gimnazjum i przypadek sprawił, że trafiły do tej samej klasy. Podczas wyjazdu integracyjnego mieszkały razem w pokoju, ale wówczas Nora kolegowała się z Magdą, a Aga z Olą. Przez pierwszą klasę ich stosunki nie były niecodzienne ot zwykłe koleżanki z jednej klasy, które rozmawiały ze sobą od czasu do czasu, jednak nie znały się za dobrze. Wszystko zaczęło się zmieniać w drugiej klasie, podczas wycieczki do Krakowa. Rozmawiały coraz częściej, okazało się, że coraz więcej je łączy.
Miesiąc później rodzice Agnieszki musieli wyjechać gdzieś na weekend, a dziewczyna mogła zaprosić do siebie na dwa dni koleżankę. I niespodziewanie, wybór padł na Norę. Sama do dzisiaj nie wiedziała, czemu to akurat jej to zaproponowała. Później rozpoczęły się spotkania po szkole, jeszcze częstsze rozmowy i powolne zbliżanie się do siebie...
Punkt zwrotny nastąpił podczas ich wspólnego wyjazdu na zimowisko organizowanego przez szkołę. Wtedy zaczęły się gwałtownie od siebie oddalać, co było winą Agnieszki. Do dzisiaj nie potrafiła sobie tego do końca wybaczyć. Poznała nowych ludzi, którzy ją zafascynowali. Szczególnie Ula. W wirze innych, zgubiła po drodze Norę. Zostawiła ją z tyłu, nie do końca świadomie. Nie chciała tego! Z dnia na dzień odzywały się do siebie coraz mniej. Cienka nić przyjaźni, jaką stworzyły, zaczęła gwałtownie pękać.
Wtedy Nora wymusiła na niej rozmowę. Rozmowę, która tyle zmieniła w jej życiu. Pełną płaczu, wzajemnych pretensji. Rozmowę, która balansowała na granicy kłótni i zakończenia ich znajomości. Obie wiedziały, że to nie pozostanie bez konsekwencji. Jednak zdecydowały, że chcą spróbować. Jeszcze raz. Ten ostatni raz.
Po powrocie wszystko się zmieniło. Aga starała się uwodnić przyjaciółce, że naprawdę jej zależy. Że nie chce jej stracić. Jednak Nora nie potrafiła jej wierzyć. Wtedy, podczas tego wyjazdu, coś w niej pękło. Umarła jakaś część jej wiary, którą tak trudno było wskrzesić na nowo. Zaczęły się pojawiać coraz częściej małe sprzeczki z niewiadomych powodów. Padały raniące słowa. Ich wspólni znajomi odliczali jedynie dni do końca ich znajomości. A one jakby im na złość nie poddawały się. Starały się, Aga za wszelką cenę chciała uwodnić dziewczynie, że jest godna jej zaufania, Nora natomiast, starała się odbudować w sobie wiarę i na nowo spojrzeć na przyjaciółkę jak dawniej, nie wspominając tego, co złe.
To wszystko trwało dwa miesiące. Dwa długie miesiące, podczas których nie raz mówiły sobie, że to nie ma sensu, jednak cały czas do siebie wracały, mówiąc jeszcze raz. Niespodziewanie, nastawienie Nory się zmieniło. Z dnia na dzień. Aga była równie zaskoczona, co zdziwiona i szczęśliwa.
Ich przyjaźń zmieniła tor z tego burzliwego, pełnego kłótni i krzyków, na ten powolny i przyjemny... Ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich wokół. Znów rozmawiały o wszystkim i o niczym. Wtedy zaczęły zauważać, że łączy je coraz mniej. Że liczba ich wspólnych tematów zmalała. Mimo tego, że z boku wydawało się, iż wszystko układa się pomyślnie, one czuły, że się od siebie oddalają. Że ich przyjaźń zabija rutyna!
Wówczas Nora zaproponowała wspólny wyjazd do Hiszpanii. Pomimo mnóstwa obaw i wewnętrznego strachu, Aga się zgodziła. W sercu kryła lęk przed ciszą, jaka mogłaby nagle pomiędzy nimi zapaść lub kolejną kłótnią, jednocześnie mając cichą nadzieję, że wszystko się zmieni. Że wywróci się do góry nogami, ratując ich przyjaźń.
I tak się stało. Na wyjeździe zbliżyły się do siebie, odnalazły zgubiony fragment, którego brakowało, by ich relacje były takie jak dawniej. Od tamtej chwili spędzały ze sobą coraz więcej czasu, przywiązując się do siebie nad wyraz mocno.
Aga chwyciła nagle Norę za rękę i przyciągnęła do siebie. W efekcie, dziewczyna wylądowała na chorej, która objęła ją i uściskała mocno.
- Puść mnie! - paniczny krzyk trzymanej dziewczyny spowodował, że Agnieszka zaczęła się śmiać, mimo wolnie wypuszczając przyjaciółkę z objęć.
Nora stanęła krok od łóżka, patrząc na dziewczynę, która powoli robiła się coraz bardziej czerwona na twarzy. Uśmiechnęła się z politowaniem. [...]