Sobota.

Dym z papierosów, zapach wódki i zamulenie. Trzecia nad ranem,  co poniektórzy podrywają się jeszcze w rytm muzyki. Myślac sobie udało się, ale to jeszcze nie koniec. Piąta nad ranem, ostatnie grono wytrwałych wsiada do autobusu, jedziemy.  Po czterdziestu minutach jesteśmy na miejscu.I skaczemy  na jednej nodze w około Adasia do nikąd. Nie wielu wytrwało, w mrodzie, w wodzie i w lodzie. Masakra. Był lajkonic, były świece, był szampan, były hity w rytmie' old. I co jeszcze ? Było tanecznie, pijańsko zabawnie, zaskakująco i mile przyjemnie. Szkoda że taka okazja zdarza sie tylko raz.

Teraz sukienka leży już głęboko w szafie i  nie wiadomo keidy przyjdzie mi w niej jeszcze raz wystąpic!

Reasumując, po prostu Studniówka.  Pierwsza i ostatnia na wieku wieków AMEN !