Jak ja kocham te dni, gdy czuję się tak, jakby mój mózg został zgwałcony przez kosmitów. Czy to pierwsze oznaki szaleństwa? Wątpię, ale z drugiej strony, może gen rodzinny mi się udzielił? W tym miejscu trzeba się zastanowić.
Czy ja wspomniałam, że nienawidzę pakowania? Jeśli nie to teraz mówię, bo muszę się w końcu wyładować. Marzy mi się zlikwidowanie w sposób okrutny walizki, ale siła wyższa - w postaci rodziców - mi to uniemożliwia. Kurde, też chcę mieć władzę, no! ... zawładnę globem i terytoriami dalszymi
A w piątek wyjazd na podbój Rzymu. Od czegoś trzeba zacząć.
22 - 30 sierpnia 2008 wakacje marzeń