Działa jak znieczulenie. Do krwi wgryzasz się we własne ciało, z braku czucia. Magiczna mikstura prawdy i braku zażenowania. Nie będziesz wiedzieć czego w rzeczywistości powinieneś wstydzić się najbardziej.
Słowa, których nie planowałeś wypowiadać, zaskakujący powiernicy, wielkie życiowe prawdy, zakręcony moment, coś ty, było zupełnie inaczej.
Tak mówiłem? Ale teraz wszystko się zmieniło, to już nieaktualne.
Trucizna daje nam niepoczytalność, niepospolitą szczerość. Niechciane odrzucenia, niechciane przyjęcia. Znów, brak zażenowania.
Braki rodzą potoki, wciąż.
Gorąco nie koi zimna; zimno nie koi w ogóle.
Sfrustrowany świat, sfrustrowanych ludzi. Sfrustrowany świat frustracji. Niemożności, pożądania; zrywy złudzeń.
Jak w ultrafiolecie, nawet się nie kłopocz.
Piękne słowa już padły, bez bakspejsów, kontrolizetów, nie obchodzi mnie twoja decyzja - tylko daj znać.
Czasem nawet jest z tym dobrze,
Wstyd o tym głośno mówić.
Jak to latem, inne prawa. Kilka warstw mniej.