podsumujmy.
nie zapomniałem o tym miejscu. można rzec, że to miejsce zapomniało o mnie.
powiedzmy, że nie miałem nic rzeczowego do powiedzenia. w sumie.. nadal nie mam.
ale popisałbym sobie o debilnych rzeczach w kontekście pseudomądrym
i użyłbym słowa "kontekst" w złym kontekście.
ostatnio zadziwiająco często korzystam z konta na fejsbuku.
co prawda nadal cierpię jak tam wchodzę, ale..
.. teraz się loguję, bo..
.. bo sam nie wiem.
nie jesteśmy sobie bliscy i nigdy nie byliśmy. choć gdy ze sobą rozmawialiśmy, dogadywaliśmy się.
jednak.. jakoś tak wyszło.
tak jak teraz serce-klucha zaprowadziło mnie do wiadomości, by po prostu dowiedzieć się, czy wszystko w porządku.
trwonię czas na rypaniu w GTA V.
przechodzę tę grę już czwarty raz. i wciąż mi się nie nudzi..
.. i kolejne misje wchłaniam jak gąbka.. starając się po prostu przejść je jak najlepiej.
ba, większość ma status srebra.
czyli.. not bad.
dziwnie się czuję będąc sam w pokoju.
muszę mieć obok jakiegoś kota czy psa..
tak teraz mój Nolanek śpi na rozdziabdzianej z poszewki kołdrze.
ale i tak preferuję mieć komplet zwierząt przy sobie.
rozumiecie..
.. kot spuszczony z oczu.. broi.
może i narzekam na te zwierzęta, ale.. byłoby mi źle bez nich.
ostatnio mało śpię.
z ust kogoś, kto przesypia 10 godzin dziennie normalnie brzmi jak problem pierwszego świata
ale.. 3 godziny.. 4..
.. stresu nie ubywa.
ogółem w pojebanym umyśle mam coraz mniej zmiennych.
wszystko zaczyna trybić tak jak powinno..
.. tylko na jak długo?
martwi mnie to, że znowu uroję sobie coś debilnego i potem będę zarażał tym innych.
nie podoba mi się to. bardzo mi się nie podoba.
kuźwa. fazuję na "Gwiezdne wojny".
zostałem fanboyem księżniczki Lei.
im starsza tym ma więcej uroku w sobie.
serio.
a tak poza tym? zostałem oficjalnym żałobnikiem.
fck u, K. R.
(nie chce robić zamieszania)