jest takie miejsce zwane próżnią.
sprawy tam zastygają w bezruchu,
pozostają niewyjaśnione ,
giną bez rozwiązania,
a myśli ciążą gorzej niż 100kg sztanga ;f.
taką właśnie próżnię mam teraz w głowie.
mówiąc szczerze dziwny jest ten dzisiejszy wieczór,
nie wiem z jakiego powodu tu piszę,
a nie znam też chyba osoby ,
z którą miałabym ochotę w tym momencie porozmawiać.
chyba chciałabym coś powiedzieć,
tylko nie wiem co
i nie wiem komu.
dziwny wieczór.
zły wieczór.
chociaż dzień zaliczyłabym raczej do tych udanych.
w poniedziałek się zacznie..
tak, to fatalnie.
powrót do życia,
a raczej do rzeczywistości..