pod warstwą makijażu chowam się
przed sobą
wstydzę się brzydzę
pod pudrem ukrywam przybrudzoną
niewinność
boję się nienawidzę
policzki oschłe pruderyjnością
wydrwię różami
rzęsy poplączę węgielnym absurdem
wargi czerwoną jak krew propagandą
brakuje mi niepewności
i luster mam za dużo
dziecięcej dorosłości