Przebierał łapkami coraz szybciej i szybciej. Czuł, że jest już blisko. Mięśnie pracowały pełną parą...
Wreszcie, gdy już powoli opadał z sił wyczuł, że przebija się. Najpierw jedna łapka, potem druga, by po chwili cała krecia głowa mogła wytoczyć się na powierzchnię...
I co dalej? Z jednej strony nęcił go powrót pod ziemię, gdzie musiałby kopać kolejne tunele, ale mógłby zachować swój skarb. Z drugiej... gdyby wyszedł na powierzchnię... nie musiałby kopać, setki kretów robiły by to za niego... kosztem jego skarbu...
Wybór miał zadecydować o całym jego krecim życiu...
Kocham Cię Mała;)