Się gra, się ma,
a kompot jest spoko.
No, to w końcu ogarnęłam z tym motorem
i pojechałam na zadupie.
z Martynką napiłyśmy się "kompotu zawsze spoko"
a obiecałam sobie, że po pijanemu nie prowadze.
ahahahahahaha.
Potem dotlenić się, no i objechaliśmy kawał drogi.
Pro.