Hahaha, jeszcze z Halloween :D
Dzisiejszy dzień, zaliczam jak najbardziej do udanych.
Poranek był nudny i nic nie zapowiadało, na taki wspaniały dzień.
Jednak wizyta Amadea i Pauliś, wszystko zmieniła.
Wieczorem znów spacerek niby tylko na cmentarz,
lecz potem przeciągął sie tak jeszcze o jakieś 2 godzinki.
Dalej nie miałam czasu i chęci by choć na chwile otworzyć przynajmniej jedną książkę.
Masakra.
Niby zapowiadał sie długi weekend, ale zleciał tak, jak każdy.
W poniedziałek do szkoły, oceny ze sprawdzianu z biologii,
muszę to przezyć.Mam na dzieję, że nie bedzie tak źle.
Jutro muszę siąść i trochę sie wrzeszcie pouczyć.