Dziś na tej oto pieknościowej księżniczce, która wszystko co zielone do papy ciągnie...
A zielone jest za domem ha ha ha i wszystko jasne...
Czemu ekipa taka zadowolona :D
Dobra od początku...
Mokre plecy ha ha ha i morda w śmietanie...
I mordercza ręka... Ha ha... ale zamach był...
Dziurawe worki i inne ciekawe przygody...
Odklepane będzie w najbliższym czasie ;)
Na Hesiu prowadzenie najpierw spacer z ciapolem, bo na konia nie wskoczył...
Póżniej ujeżdżalnia na oklepisko... No dupa się zagoiła, to trzeba dobić, no nie?
Co bym pamiętała, że ją mam...
W sumie na spoko, kupa śmiechu, jak zwykle...
Bo przecież ogłowie Lata JEST! w stajni... Kopa w dupę...
Bieg po stajni...
I śpiewanie z Fryderykiem...
Ochhh...
Te dwa tygodnie mnie zabije...
Nie ma się co użalać...
Teren jak wspomniałam na Klusce...
Poszła...
Nawet sama ze mną...
Oni w lewo, my z Kluchą w prawo...
Galop czai koza jedna, ale umiejętnego jeźdźca potrzebuje...
Dziś na szczęście się udało, ale bez palucha się nie obyło...
Po powrocie ujeżdżalnia do upadłego...
Pazisko niech robi czworobok i bedzie dzida...
Siedzenie dziś w galopie nie najgorzej...
Pole w tempie "iście zajebiście"... No i gut... Zamulator Kluchy plus mój banan... Fajny mix wyszedł...
No i galopem na autobus...
Denerwuje mnie mzk...
I brak możliwości na auteczko na razie...
Przeżyjemy...
Sorry za foty, bo stare, ale...
Sessssyyyja się juz powoli zbliza, po Poznaniu na pewno coś będzie... :)
Love ya!
***************
Czasami chciałabym nauczyć się być obojętna,
Na błędy, które tak często popełniasz.
Czasami wolałabym mieć serce z kamienia,
Niż co dzień czuć w sobie, że wciąż nic się nie zmienia.