Bo... trzeba komuś zaufać bezgranicznie i wierzyć, że to co robi, robi dla twojego dobra...
Dziś na Kaśce... Z lekka porażka... Ale koń cięzki...
Opinie z zewnatrz też...
Ale to ja dostałam tą szansę i nie zmarnuje jej...
Obiecuje...
Szykowanie na lipec wychodzi....Albo inaczej...leci... Jak krew z nosa...
Ale nie od razu Kraków zbudowano... Łyżeczką nie chochlą Alunia...
Skoro trener radzi sobie średnio słabo... To nie jest jeszcze tak żle...
A poza tym fajnie...
Trochę mi się dziś posiedziało w galopie...
Never mind...
Nauka odbijania generalnie dziś była...
Kaśka bladź jak ją lubię...
Generalnie dobrze mi się ćwiczy...
Choć nie wszystkie głosy z zewnątrz są ok...
Ale nimi się przejmować NIE MOGĘ
To ja dążę do celu i ten cel osiągnę...
Wbrew wszystkim... Bo to moje marzenia...
Kocham tą lekkość... To wyczucie rytmu... To niestety już nie tyczy się mnie, ale...
Są rzeczy (!) czy to rzeczy?? No w każdym razie tak to ujmijmy... Które są ponad tym wszystkim....
Jeśli masz konia i do tego dodasz miłość jest to mieszanka wybuchowa...
I ta lekcja, która była dziś była lekcją pokory... Nauczenia się znoszenia trudów i niepowodzień...A klata wciąż wypięta....bo DAM RADE!
Na początku w ogole było trochę kłusu na oklep na Carmen... Zdarta dupa przyjęła to na siebie z godnościa... Nawet nie boli...
Paziu miszczu Ty!
Foto Kaszmirowe i Aluniowe + Robinowo padokowo...
Have a good day...
Bo "miłych snów"...
I miss...
**************
Let your love shine all around
You want be my number one...