Cześć wszystkim, zdjęcie to jeszcze z marca ale chciałam je dodać bo bardzo mi się ono podoba. Robiła je Julka, a zrobione jest w Ruszowicach. Kochałam to miejsce, działy się tam fascynujące rzeczy tyle tam przeżyłam z Anią, Magdą, Julką ale teraz tego już nie ma i tęsknię za tym. Dziś rano wstałam około godziny 8, zjadłam bułkę i chciało mi się wymiotować. O 9 był już po mnie Marcin, który miał byćo 10. Wyszłam z nim i narobił mi siary, zawsze spoko. Poszliśmy z nim po Anię, ja jak zwykle zapomniałam ważnej rzeczy. Ania i Marcin poszli do żabki, a ja poszłam na chatę wziąć te rzeczy. O 10:19 mieliśmy autobus i pojechaliśmy, Marcin robił wiochę w autobusie. Jak dojechaliśmy zaszliśmy do biedronki, gdzie Marcin chciał nam kupić tymbarki, lool. Pływaliśmy na basenie jakieś 12 godzin, z krótkimi dwoma przerwami licząc jak ratwonik wywalił nas z basenu na 15 minut, jakiś dupek : ) Jakiś chłopak zrobił korek ale ja po nim przeszłam, zjeżdżaliśmy razem, robliśmy korki, szczekaliśmy, chrumkaliśmy, wygłupialiśmy, pływaliśmy, nurkowaliśmy. Te idiotki mnie dobijały, o mało co się nie popłakałam. Nie da się opisać tych cudownych przygód. Potem wbił Anii kuzyn Mateusz, on jest taki szłit. Polubiłam go nawet, on mnie chyba nie lubi ale co tam cześć mi powiedział. Potem jechaliśmy z Anii dziadkiem, lool fajnie było. Dzień zaliczam do najbardziej udanych : )