Kiedy patrzę na noc
gdy nie dzieje się nic
kiedy gwiazda
obok gwiazdy
w bezdotyku
wyciągam do nieba
swoją dłoń
kiedy patrzę na park
kiedy cisza w nim śpi
kiedy drzewo
obok drzewa
wciąż bez liści
wyciągam do nieba
swoją dłoń
kiedy patrzę na drzwi
kiedy puka w nie świt
kiedy jutro
może właśnie
dziś przychodzi
wyciągam do nieba
swoją dłoń
przy blasku starych świec
w ofierze składam znów
gołębi puch