[i][b]Zjadłam stokrotki
kiedy byłam mała
taką miałam wizję.
I niczego się nie bałam
Nadmuchałam żabę
puściłam na staw
nie wiedzieć dlaczego
ta zrobiła- "bach"
A mówili o mnie słodka
i taka milutka
a byłam niczym żywioł
Jednak rezolutna
Stroiłam się w suknie
z głębin szafy mamy
I w koszulę ojca
ściągałam firany
By raz być księżniczką
a raz by być facetem
co silny i wielki
jak tato.. no wiecie
Już wtedy wiedziałam
jak naprawić radio
jak pralka pracuje
i co mieć jest warto
Lecz nie przewidziałam tylko jednej rzeczy
że życie się toczy-wbrew planom-niestety
I na co mi się zdała ta moja natura
Silnej i upartej, nie błądzącej w chmurach?
Stąpałam po ziemi zawsze mając wiarę
Patrzyłam odważnie i dawałam radę
Łzom, porażce, smutkowi i bólu co niszczy
Lecz dziś kiedy patrzę.. w przeszłość..
stoję pośród zgliszczy
To dlatego spokorniałam?[/b]
[/i]