Wczoraj wspaniały osobnik ze zdjęcia, zabrał mnie do Central Parku. Było może koło jedenstatej wieczorem kiedy zajechaliśmy na miejsce, do domu dotarłam koło trzeciej nad ranem. Przegadaliśmy cały ten czas, poruszliśmy wszystkie możliwe tematy, wygłupialiśmy się, a po jakiś czasie, kiedy zrobiło się już naprawdę zimno pojechaliśmy do miejsca, gdzie byli znajomi Kevina, którzy później okazali się przesympatyczni. Nie sądziłąm, że w tym całym przepychu na Manhatanie zjadzie się przytulne miejsce jakim była ta mała niepozorna, ledwo widoczna z zatłoczonej ulicy klubogaleria w której się znaleźliśmy.Coraz bardziej zaczęłam rozaważać opcję spędzenia sylwestra z własnym kuzynem.
Dzisiejszy dzień spędziłam u Marrisy, mojej przyjaciółki ze szkoły i również dała mi propozycje spędzenia sylwestra, dość ciekawą. Ale póki co nie piszę o szczegółach bo nie chcę zapeszać. Muszę sobie wszystko na spokojnie przemyśleć.
xoxo, Em.
od autorki:
padam na twarz, cały dzień na zakupach, a za cholerę nie mogłam znaleźć butów, które po pierwszym dniu już zostały wszystkie wykupione! zleciałam wszystkie możliwe galerie, jestem taka zła. No nic, zobaczę jeszcze zaraz na allegro. W sumie sylwestra spędzam w formie skromnej domówki u koleżanki, ale miałam nadzieje że buciki będę miała :<
dobranoc :*