jeden

no to zaczynamy. 

rano wstałam wcześniej, dużo wcześniej. zrobiłam tysiąc brzuszków. uwielbiam spać, ale jeżeli nie zaczne dnia od brzuszków, to całe moje odchudzanie trafi szlag. wypiłam sobie wodę, herbatę, zjadłam nawet sniadanie. z reguły go nie jem, ale wieczorem za to się ożeram, więc postanowiłam, że mogę nie jeść kolacji, obiadu, ale śniadanie zjeść muszę. wytrzymałam jakoś w szkole sześć godzin. jakoś, bo w sumie jestem tępa, uczyłam się wczoraj trzy godziny biologii, a jak dostanę dopa, to będzie jakiś cud chyba. wróciłam, zjadłam obiad i znowu uczyłam się biologii, jutro mam kolejny sprawdzian. zaraz wychodzę, nie widziałam się z nim wczoraj. brakuje mi go. dobrze, że blisko siebie mieszkamy, bo inaczej bym chyba zwariowała. przyzwyczaiłam się już do codziennego spotykania się. wrócę pewnie koło 21 i zabieram się za ćwiczenia. nie wiem jakie, to zależy, czy będzie bolał mnie brzuch, bo aktualnie mam okres. z reguły jest on bardzo bolesny i krwawienia są duże, ale kiedy ogranicze jedzenie powinny zmalać. no mam taką nadzieję. 

jutro muszę iśc do lekarza, bo mam kaszel, a przy mojej astmie to trochę się obawiam. pewnie mi powiedzą, że wyolbrzymiam, ale nic, kazali przyjść jak coś będzie się działo, więc idę,

ustawiłam sobie na tepacie w telefonie notatki z tekstami typu "pamiętaj, że nie mieścisz się w spodnie" albo "gruba krowo nie jedz tego". jak na razie działa, wystarczy, że spojrzę na to, a odechciewa mi się jeść.

bilans (18:06)

ś: jajko na miękko (150kcal), herbata na trawienie

ob:  jajecznica z dwóch jajek (ze 100kcal?), parówka cielęca (też ze 100kcal)

k:nic, przecież już sześć minut po osiemnastej

+2 litry wody

razem:350kcal

ładnie nawet.

jeszcze wypije ze dwie szklanki wody i herbatę. jakieś pomysły na ćwiczenia na brzuch, talię, uda? szóstka, abs, brzuszki, skręty, wymachy nogą na boku, bieganie. potrzebuję jakis nowych ćwiczeń, bo większośc mnie już nudzi.