Ostanio, zachowuję się trochę inaczej, pamiętasz?
Wiesz, słyszysz, rozgraniczasz?
Siedzimy razem. Ale jesteśmy zupełnie daleko.
Nie sądzę, bym jeszcze kiedyś wspomniała Twoją twarz.
Takiej miłości nie chce się pamiętać.
Rozszarpane wnętrzności, goją się bez pamięci.
Myślę, że nie zrobiłam nic, żeby Cię zapamiętać.
Nawet wyrzuciłam zdjęcie z szuflady...
Jedyne w szklanej ramce.
I wyszłam wieczorem na balkon, żeby pooglądać nocą miasto.
Ale zauważyłam... że kompletnie nic się nie zmieniło.
Jakby nikt nie zwrócił uwagi, że odeszłam.
Muszę Ci powiedzieć, że jestem rozczarowana.
Nigdy nie sądziłam, że umrzesz ze smutku.
Alegoryczny rytm mojej duszy, umarł razem z Tobą.
Obiecuję, że zasadzę po jednej koniczynie, na jeden rok.
Będą ich rosły tysiące, dopóki będę pamiętać.
A uwierz mi... nie zapomnę.