Lubię to zdjęcie bardzo :) I opis.
Bilans jest jaki jest. Mama na obiad wcisnęła mi trochę ziemniaków i sosu ze wczoraj. Do tego jeszcze malutko bigosu, ech. Jakaś taka ciężka się czuję ;c
Śniadanie - kawa, tost bez masła, posmarowany serkiem śmietankowym.
Drugie śniadanie - malutka paczuszka bakalii (orzechy, żurawina i crunchy). 88 kcal, jak coś. ;p
Obiad - bardzo mała ilość bigosu, trochę ziemniaków z sosem.
Wie któraś z was, ile to będzie około kalorii? Dodam, że bardzo mało zjadłam tego obiadu, ale możecie trochę zawyżyć. :D
A teraz będzie wywód, ALE PROSZĘ, ŻEBY KAŻDA Z WAS TO PRZECZYTAŁĄ.
Widzę, że niektóre z was postanowiły założyć czerwoną bransoletkę albo stosują leki takie jak Senefol czy Sudafed. W dodatku piszecie, że tak bardzo pragniecie być anorektyczkami etc. Powiem szczerze, że miny nie mam zbyt fajnej jak to wszystko czytam. CZY WY NAPRAWDĘ ZDAJECIE SOBIE SPRAWĘ Z TEGO CZYM JEST ANOREKSJA?
Dziwię się, że niektóre z was mają 17 lat i piszą takie rzeczy. To dość...przykre? Myślicie chyba, że bycie anorektyczką jest fajne, bo jest się chudym. Heh, jakby to było takie proste, to na świecie by były same anorektyczki. Moje oburzenie wynika z tego, że poznałam anorektyczkę i patrząc na nią, rozmawiając z nią i słysząc, jakie ma poglądy, walnęłabym niektóre z was młotkiem w głowę, żebyście cofnęły wasze słowa "chcę zostać pro-aną". Zastanawiam się, czy to moda, czy co? Bo niektóre z was ważą 54 kg przy wzroście 175 i chcą schudnąć do 45. Nie rozumiem was. Rozumiem, że każdy chce się czuć dobrze w swoim ciele, ale jak możecie mówić "jestem grubą świnią" mając taką wagę?! Ja jestem niska i po prostu chciałabym schudnąć do idealnej wagi, aby czuć się lepiej, gdyż nie podobają mi się moje nogi. I niczego więcej nie chcę, żadnych anoreksji, sreksji i wszystkiego innego! Cholera, Boże, strzeż wszystkie dziewczyny, które tego chcą. A co do tych czerwonych bransoletek - to nie jest tylko znak odchudzania się. To jest znak pro-any, i nie wyobrażam sobie, żeby jakakolwiek dziewczyna której zdarza się często zawalać, nosiła taki symbol. Równie dobrze możecie założyć sobie jakiś łańcuszek, który będzie wam przypominał o diecie, ale nie cholera czerwoną bransoletkę! To jest jak nie wiem, włączenie się całkowicie w ruch pro-ana!
Wiem, że ja mało jem i chciałabym więcej oraz zdrowiej. Mam chyba jeszcze po chorobie wstręt do jedzenia, ale kurwa mać, przynajmniej nie zatruwam sobie organizmu jakimiś Sudafedami? Sudafed to lek na katar, a nie na odchudzanie!!!!! Zrozumcie, że możecie mieć w przyszłości takie problemy ze zdrowiem z powodu głupiego leku, że pożałujecie, że kiedykolwiek to brałyście!
Ja nie jestem święta i wiem, że mało jem, no ale ludzie, przynajmniej nikomu nie oznajmiam, że chcę być anorektyczką!!! Czy to jest jakiś powód do dumy? Proszę powiedzcie mi, bo naprawdę nie mogę zrozumieć... :(
Pewnie którąś z was dotknie to co napisałam i zacznie się nagonka na mnie, ale trudno. Ja się przyznaję, że uwielbiam chude ciała i chcę być chuda, ale nigdy anorektyczką nie chciałam i nie chcę zostać... Bo nie chcę zniszczyć sobie życia tak jak Isabelle Caro. Pewnie ją kojarzycie.
+ edit. proszę, zauważcie różnicę między byciem chudą a byciem anorektyczką. bo to jest różnica.