"...Kto otworzył okno? HalO! I wołał nas ten gospodarz
dobrej chęci... kiedy my już dawno wyfrunięci."
I mała notka:
Są momenty w życiu człowieka kiedy przez własne problemy niszczy harmomie osoby, na której mu zależy i cały układ heliocentryczny idzie się pierdolić. Następuje martwota kosmicznej pustki i tylko gwiezdny pył świadczy o uprzednim istnieniu bytów. Wiecie, będąc w kościele w dodatku stwierdziłem co mnie przeraziło. Może to wina mojej biznes parafii albo stanu duchowego, ale nie potrafiłem się w ogóle wczuć w klimat. Gdzieś uleciało natchnienie Ducha Świętego. Czyżby motor do poszukiwań? Może próba? Sam nie wiem. Wiem, że chcę spokoju.
SIN