niezwłocznie zmuszona oddać kliszę do wywołania, i nareszcie zobaczyć swoje pseudoartstyne wypociny.
pomału przyzwyczaja się do tego, że nie przez wszystkich jest lubiana. wkońcu, nie z każdym muszę być w przyjaznych stosunkach. choć nie lubię kłótni..
fbl coraz bardziej mnie denerwuje. próbuję pisać notkę, a kiedy już ją napiszę, to patrząc na ekran widzę, jak sama się pisze. i takim oto sposobem pisząc notkę około minuty, musze jeszcze czekać jakieś piętnaście, na to, żeby ona się wczytała do edytora. czas ten mogę w sumie poświęcić na pójście do kuchni, i zrobienie sobie mojej ostatnio ulubionej herbatki: zielonej z maliną, mmm. ;)
jak dobrze pójdzie, to będę mieć komputer w pokoju^^
pozdrawiam tych, których darzę jakąkolwiek sympatią. ;]
"So close, no matter how far.."
~ Metallica