Wróciłam niedawno ze szkoły taka wymęczona. Zjadłam obiad i zaczęłam oglądać rozmowy w toku.Nie skończyłam, bo oczywiście nauka wzywa.
Tak nas cisną w tym tygodniu, że masakra. Jutro muszę się zgłosić do odp. z niemca, żeby już ją mieć za sobą. Chciałam dzisiaj iść z historii,
ale powiedział, że na następnej lekcji mnie zapyta, bo musi zrealizować temat, a teraz nie zdąży bo 10 minut poświęcił już na pogawędkę o poprawach
sprawdzianu. Pani z biologii dzisiaj zapowiedziała kartkówkę na jutro. Bardzo fajnie... lekcję później sprawdzian z obsługi inf., potem koło do 16.
Bla bla bla. Nie ważne, zanudzam. Idę się uczyć. Pozdro dla wszystkich 'kujonów' :D