Ciekawe ilu ludzi ma tak jak ja.
Rozsądek i serce w ciągłym konflikcie.
I siedzę patrząc na zielona kropkę przy jego avatarze,
i zastanawiam się, co napisać.
Ba! Czy w ogóle napisać?
A jeśli napisać to co? Zwykłe hej? A może cos oryginalnego.
Klikam okno czatu i zamykam je raz po raz.
Aż w końcu zielona kropka znika, bo użytkownik jest off line.
I myślę sobie "Tak miło być", a w uszach dźwięczy mi melodia i jakby wyraźne słowa Alana Baskiego.
I nagle, przenika mnie myśl, że to, co dobre sie skończyło, że zbyt wiele rzeczy sie zdarzyło, że nie wróci to co było, że nie wymaże gorzkich słów, beznadziejnych zachowań, i niekomfortowych sytuacji.
Więc nawet jeśli dobre chwile w mej pamięci górują nad tymi złymi, to te złe są.
Może on pamięta to, o czym ja zapominam?
I znów słyszę głośny krzyk rozsądku ZAPOMNIJ!
A serce szeptem podpowiada WALCZ!
Na zdjęciu z jedyna osobą, której ufam bez granicznie i ostatnią, z którą mogłabym podzielić się tymi wątpliwościami.
O ironio !