21:10 zimaa

W końcu coś nowego. Od bardzo długiego czasu nie wstawiałam zdjęć, jak może niektórzy z was zdążyli zauważyć :). Powód był jeden i oczywisty: brak nowych fotek. Od kilku dni złapało mnie jakieś przeziębienie i nie miałam ochoty ruszać się z domu, podczas gry na dworze panował mróz. Jednak dzisiaj odwazyłam się wyjść na 30 minut, aby tylko przewietrzyć drogi oddechowe. Towarzyszył mi mój kochany przyjaciel Adrian, który cierpliwie zniósł ze mną te półgodziny. Dzięki niemu zostałam wzbogacona o parę zdjęć o charakterze zimowym :).

Przed chwilą śmiałam się i użalałam prawie jednocześnie. Najpierw z żartu, a potem z głupoty ludzkiej, która naprawdę nie ma granic.

Ale tą refleksję zostawię dla siebie ;)

Niedługo nowy rok, a co się z nim wiąże podsumowanie (jeszcze) starego roku. Narazie co mogę powiedzieć, to to, że te 365 dni były naprawdę zawrotne. Miłoście, smutki, łzy, radości, zadumy i wiele wiele więcej. Jednak ostatnie 7 miesięcy tego roku najbardziej mi się podobały <333.

 Kocham Cię Adrianku :*******