Nie chcę stąd wyjeżdżać. - ale wzywa mnie koszmarny obowiązek.
Widzę, jak cofa się wszystko, tam, gdzie obawiałam się, że się cofnie w końcu.
Miałam odpuścić, żyć teraźniejszością, ale jednak przeszłości nie da się wykluczyć.
Znam swoje błędy i znam błędy innych wobec mnie, ale nie umiem żyć ze świadomością bezpowrotnych chwil, które naprawdę kochałam.
więc pogrążam się w dawno minionym "jutrze", które tak mi jest odległe, tak b a r d z o.
Życzę sobie już tylko spokojnej nocy, bo jej potrzebuję.
I potrzebuję nie myśleć tak intensywnie o rzeczach, których nigdy nie mogłam mieć, to niemożliwe było zawsze.
Dziękuję za przeszłość, którą mogę kochać, choć nic w niej nie zmienię.
to właśnie jest wyjątkowe- żeby akceptować rzeczy niezmienne i umieć żyć z nimi w zgodzie.
Bo mimo wszystko to nadal żyje we mnie ... i czasami tylko tym oddycham.
Mi nie jest smutno, mi nie jest przykro, ja mam uśmiech i mam łzy wzruszenia, ale nie cierpię przez to.
Wszystko wróci, prędzej czy później
i ja dam temu tyle szans, ile trzeba, by wróciło.
ludzie, którzy chcą pozostać w Twoim życiu, zawsze znajdą na to sposób.