Jak każda kobieta, chciałabym mieć domek z ogródkiem. W ogródku hodowałabym pomidory i całe mnóstwo kwiatów, a na wydzielonym fragmencie trawnika, osłonięte antykocią siatką, biegałyby moje świnki morskie i byłyby szczęśliwe. W kuchni na parapecie stałyby doniczuszki z bazylią, macierzanką i tymiankiem, a znad okna zwieszałyby się kiście czosnku, suszonych kwiatów i baleron. Miałabym czajnik elektryczny i kuchenkę mikrofalową, ekspres do kawy z mnóstwem możliwości spieniania śmietany, toster z wyskakującymi grzankami i kosz na śmieci z przegródkami na odpady organiczne, makulaturę, plastik i butelki szklane.
W każdym z pomieszczeń mojego domku żyłyby rośliny, całe mnóstwo, wszędzie też czuć by było zwierzętami, które z radością i czułością trzymałabym u siebie. To by było takie piękne.