sheisthenewthing skarbie - nigdy więcej z jaworzyny. oj, mocno mi zaszli za skórę w tej bułgarii, plan dnia ukladany pod siebie, cisza nocna o 23, pool party, podczas którego nie można bylo wchodzić do basenu, dni, w których czasem nie wychodziliśmy nawet na promenadę, wypady tylko do dwóch dyskotek, bo "w innych jest niebezpiecznie", niepójście na beach party, bo "niebezpieczne", okropna rezydentka, generalnie za wszystko piszesz oświadczenia - o maly włos, a ja z koleżankami pisalybyśmy o to, że zakumplowałysmy się z rówieśnikami narodowości rosyjskiej. lol.
zero luzu. wszystko grupą. bo "niebezpiecznie". dochodziło do takich sytuacji, że wychowawca budził mnie po południu, gdy zasnełam słuchając mbv (bo zawsze tak na mnie dzialają, co zrobić), bo "w dzien nie śpimy". o losie. a na promenadę jesteś doprowadzana grupą, dopiero tam sie rozdzielamy.
aha, sprawdzanie alkomatem na porządku dziennym.

pojechałam z jaworzyną, bo we włoszech z nimi był waśnie luz. tym razem tak nie było. spoko mieli na pewno selva tour. i balkony obok mnie też miały świetnie, pierwszy dzień a oni już impreza, ale nie przeszlo mi przez myśl, aby zapytać, z jakiego biura są.

crystallie hoho, kurczę, dzięki :3 dało do myślenia. w takim razie poszukam innych :3