otoczyłam się murem obronnym, a teraz narzekam na samotność, ależ to głupie nie?
dziś czas mi tak lekko płynął, nie patrzyłam na zegarek i to było cudowne.
w tej mojej fortecy, dopiero tutaj, doszłam do wniosku, że tak naprawdę, to jest moja wina,że nie mam sie do kogo zwrócić w tej beznadziejnej sytuacji.
pal licho przyjaźń, czym ona jest, że nawet boję się odezwać, bo wystawię się na śmieszność.
boję się pokazywać uczucia, a mimo wszystko wywewnętrzniam się tutaj.
chociaż nigdy nie będę w stanie tych najskrytrzych myśli ubrać w słowa, to takie zdarzenia, które odcisnęły się na mojej psychice.
czytam za dużo książek. za dużo czuję, zbyt wielką wagę do tego przywiązuje.
potrafię doświadczyć stu emocji naraz. czasami one się pokrywają, czasami odgarniają inne.
to wszytsko przeze mnie. jestem bezsilna, samotna i bezradna. i nie powinnam tego pisać, bo juz nie mam hasła przecież...
przez ten głupi internet robie błędy ortograficzne, co jest złe.
zdjęcie dzisiejsze, wygląda jakby robione w lecie...
kocham DRARRY!