Mmm. Mmmmm.
Boski zachód, boski chłopak.
Musze mówić coś jeszcze?
Ten festyn, ajj, było fajnie. Ale pamiętacie moją gadkę o układaniu domku z kart i nieudolnym stawianiu go znowu? Właśnie właśnie.
Szczyt szczytów:
tańczyć z rodzicami chłopaka, w którym jest się zakochanym w kółeczku podczas festynu kościelnego.
PS Jego już tam nie było.
PS2 Jakież to zdjęcie wymowne. Kocham chmury, zachody i wschody słońca. Ajj, właściwie kocham wszystko, co jest na tym zdjęciu. Ale ciii.
PS3 Zdjęcie podczas powrotu z Wisełki.